Upalne dni zachęcają do tego, by zakładać na siebie możliwie najmniej elementów garderoby. Przed taką pokusą stoją również kolarze, którzy mimo wysokich temperatur nie chcą rezygnować z ulubionej formy aktywności fizycznej. Część z nich, szukając sposobów na ochłodzenie się w czasie jazdy na rowerze, decyduje się trening bez koszulki. Czy to jednak dobry pomysł? Wyjaśniamy.
Uprawianie kolarstwa latem może stanowić wyzwanie. Wysokie temperatury połączone ze wzmożonym wysiłkiem są dla organizmu niezwykle obciążające. Absolutną podstawą jest dobranie odpowiedniego ubioru do takich warunków oraz zadbanie o stałe nawodnienie (więcej informacji na ten temat można znaleźć w tym wpisie na naszym blogu). A skoro już o odzieży na letnią przejażdżkę mowa, to od razu należy wyjaśnić, że szusowanie bez specjalnej koszulki kolarskiej może przynieść więcej szkód niż pożytku. Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka.
Jazda na rowerze bez koszulki – poparzenia słoneczne
Przede wszystkim jazda na rowerze bez koszulki naraża nas na groźne i bolesne poparzenia słoneczne. Dobrej jakości odzież rowerowa skutecznie chroni skórę przed niekorzystnym działaniem nadmiernej ekspozycji ciała na promienie słoneczne. Może się wydawać, że problem braku koszulki rozwiążą kremy i olejki do opalania. To jednak tylko pozory. Bardzo często okazują się one nie wystarczające, szczególnie, gdy nieosłonięte elementy ciała są wystawione na słońce przez dłuższy czas. Do tego trzeba mieć na uwadze, że niektóre preparaty mogą nie zdążyć się wchłonąć i stworzyć specjalną barierę ochronną na skórze, gdy zaraz po nałożeniu spłyną wraz z potem.
Jazda bez koszulki pod wieloma względami jest bardzo zdradliwa. Kolarzowi może się bowiem wydawać, że odczuwa przyjemny chłód, który wywołują podmuchy powietrza. To jednak nie oznacza, że podobne odczucia ma sama skóra. W tym samym czasie nierzadko jest już ona mocno spieczona od słońca. O tym jednak można przekonać się dopiero wieczorem, gdy poparzenia zaczynają być bolesne i nieprzyjemne.
Tak naprawdę najlepszą ochronę przed promieniami słońca stanowi nałożenie koszulki kolarskiej oraz posmarowanie nieosłoniętych miejsc kremem z filtrem UV.
Jazda na rowerze bez koszulki nie zmniejsza pocenia
Część osób myśli, że zdjęcie koszulki kolarskiej sprawi, że w czasie jazdy na rowerze ciało będzie się mniej pocić. Nie jest to jednak prawda. Pocenie to zupełnie naturalny proces, który przy wzmożonym wysiłku, w wysokiej temperaturze, i tak będzie mieć miejsce, bez względu na to, czy założymy na siebie koszulkę, czy tego ostatecznie nie zrobimy. Ostatnia wymieniona opcja jest o tyle niekorzystna, że wysokiej jakości koszulki rowerowe są tworzone z takich materiałów, które wspomagają odprowadzanie tworzącej się na skórze wilgoci i zapewniają możliwie maksymalny komfort podczas aktywności fizycznej. Rezygnacja z tego elementu kolarskiej garderoby jest zatem kompletnie nielogiczna.
Jazda na rowerze bez koszulki a mikrourazy
Warto dodać, że w czasie jazdy na rowerze zwiększa się prawdopodobieństwo nabycia różnych mikrourazów, np. po ugryzieniu owadów czy po odpryskach bardzo drobnych elementów wypadających spod kół. Wbrew pozorom, koszulka kolarska jest w stanie uchronić rowerzystę przed tego rodzaju niedogodnościami. Nie bez znaczenia jest fakt, że wysokiej jakości koszulki rowerowe (dostępne chociażby w naszej ofercie) posiadają różne rozwiązania, stanowiące udogodnienie dla kolarzy. Mowa tu chociażby o wygodnych kieszeniach, w których można schować drobne przedmioty.
Jazda na rowerze bez koszulki – podsumowanie
Jak zatem widać – jazda na rowerze bez koszulki nie jest dobrym pomysłem. W przypadku, gdy obawiamy się o komfort przejażdżki przy bardzo wysokich temperaturach, najlepiej jest przełożyć trening na wczesne godziny poranne lub późny wieczór. Wówczas warunki do uprawiania aktywności fizycznej powinny być o wiele bardziej przystępne. W skrajnym przypadku można nawet zrezygnować z jazdy na rowerze i poczekać na nieco chłodniejszy dzień.